piątek, 5 grudnia 2008

Zmierzch - romans z elementami horroru, czy horror z elementami romansu?

Jakiej by nie dać odpowiedzi na to pytanie, jedno jest pewne - "Zmierzch" to świetny film. Opowiada o miłości, która połączyła wampira i młodą kobietę.

Isabelle Swan przyjeżdża z dużego miasta do małego miasteczka, aby zamieszkać z ojcem. Jej matka towarzyszy, bowiem swojemu nowemu mężowi - sportowcowi. Młoda kobieta od pierwszego dnia w nowej szkole jest zafascynowana kolegą z klasy - Edwardem. Nie wie jeszcze, jaką tajemnicę kryje. Gdy mężczyzna w nieprawdopodobny sposób ratuje Bell przed zmiażdżeniem przez samochód - zaczyna szukać odpowiedzi na pytanie, kim jest jej nowy przyjaciel. Odpowiedź znajduje szybko - Edward jest wampirem. Tak jak i jego krewni. Mężczyzna został wampirem w 1918 roku.
Oboje zakochują się w sobie bez pamięci. Edward i jego rodzina nie zabijają ludzi, żywią się krwią zwierząt. Pewnego dnia jednak spotykają wampiry mordujące ludzi - Bell jest zagrożona - jeden z wampirów - bierze ją na cel. Co będzie dalej musicie zobaczyć sami. Ogląda się świetnie - ci, którzy lubią wzruszenia mogą uronić łezkę, ci, którzy lubią się pośmiać będą mieli do tego okazję, a miłośnicy oszałamiających zdjęć także będą zadowoleni. Ale czy będą zadowoleni miłośnicy czystego horroru? Raczej nie...

Bell gra Kristen Stewart znana nam m.in. z filmów: Azyl, Cold Creek Manor, Posłańcy. Z kolei  
Edwarda gra Robert Pattison - znany m.in. z filmu o Harry Potterze.

moja ocena: 6/10 
 
 

2 komentarze:

Anonimowy pisze...

MOŻLIWE MAŁE SPOILERY!!! Właśnie Pinio - miłośnicy horroru raczej nie będą zadowoleni (przynajmniej ja nie jestem):( Moim zdaniem jest to romams z elementami romansu i kompletnie nic więcej... Kurczę, nie chcę za bardzo jeździc po tym filmie, bo ma wielu zwolenników, ale niestety inaczej się nie da... Nawiasem mówiąc chciałabym wiedziec, co ludziom podoba się w tym pseudo horrorze??? Pierwsza godzina filmu była tak nudna, że myślałam, że zasnę, ale oglądałam dalej, bo chciałam zobaczyc, co w nim takiego jest, że robi furorę - no i doczekałam się akcji, która trwała chwilę i nie była ani trochę oryginalna... A potem znowu miałam okazję oglądac migdalenie się głównych bohaterów... No ludzie!!! Straciłam półtora godziny życia na taki gnoiot i dalej nie wiem, dlaczego jest taki popularny... A propos motyw miłości wampira do śmiertelniczki jest bezczelnie zwalony z serialu Buffy, a motyw komfliktu wampirów do wilków z Underworlda... Podsumowując, jest to naiwny filmik dla nastolatków pozbawiony wszystkiego, co horror powinien posiadac, a jedyny plus tego filmu to przystojny Edward i świetna aktorka Kristen Stewart, która o wile lepiej spisała się w Posłańcach. Pozdrawiam:) Buffy

Misaki pisze...

okropna nuda! sceny 'romansu' (tiaaa) wygladaly jakby dotykala sie para przedszkolaczków. tego nawet nie da sie okreslic mianem romansu. calkowicie zgadzam sie z Buffy.
no i mam pytanie: czemu w tym filmie wszystko mialo kolor wyjetego z lodowki splesnialego twarogu? ponadto: na twarzy Belli prawie w ogole nie ma emocji. swietny przyklad to moment, kiedy dziewczyna wywrocila sie na oblodzonym podjezdzie, przed domem. rymnęła na tylek, a twarz jak wykuta. nt. 'wampirow' sie nie wypowiem, a pomalowany Pattinson to juz szczyt zenady. film podobal mi sie tylko w momencie, kiedy mialam szczera nadzieje, iz Bella umrze, albo cos. poza tym... prawie zeszlam (umarlam xD) z nudow...
pozdrawiam, izapraszam do mnie: http://steelgirl.bloog.pl

Misaki

Szukaj na tym blogu

Archiwum bloga